Dziś miało już być bez szparagów. Ale zobaczyłam te zielone cuda i ciekawość zwyciężyła. Nastał trzeci z rzędu szparagowy dzień. Hmmm...Zachowuję się jak dziecko, które ma nową zabawkę i inną już się nie chce bawić;) Zatem dziś poszłam w zielone. I dobrze się stało! Białych już nie kupię. Poza łatwością i szybkością przyrządzenia tak cieszącą w szparagach, te zielone okazały się być zupełnie! niewłókniste, kruchutkie, o bardziej wyrazistym smaku. No i nie trzeba było ich obierać. Dziś potraktowałam je tak...
Składniki:
- zielone szparagi,
- oliwa z oliwek,
- czosnek,
- odrobina soli,
- tarty parmezan
Umyte, pozbawione dolnych, białych końców szparagi wrzuciłam na rozgrzaną oliwę. Po chwili podlałam je wodą, przykryłam na minutę. Po tym czasie zdjęłam pokrywkę, dodałam sprasowany ząbek czosnku oraz sól. Odparowałam pozostałą wodę, przełożyłam szparagi na zazieleniony sałatą talerz i posypałam serem. Kolejny obiad w 5 minut był gotowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz