piątek, 23 kwietnia 2010

Żurek. Common cooking.

Wczoraj wieczorem odbyło się pierwsze poświąteczne, wiedeńskie spotkanie w większym gronie (polsko-węgiersko-czesko-austriacko-irańskim), które zbiegło się z  urodzinami Ewy (zum Geburtstag viel Glueck!). Tym razem spotkaliśmy się, by wspólnie stanąć za akademikowymi, kuchennymi stołami i przygotować to, czym nasza narodowa kultura nas obdarzyła. Ja postanowiłam zapoznać moich kolegów ze smakiem żurku... stworzonym z tego, czego nie zapomniałam przywieźć z Polski. Mówili, że im smakuje.Trochę mu brakowało do smaku sylwestrowego żurku kolegi Szczawia, który to (żurek, nie kolega) jedzony w Nowy Rok był niesamowity...  Ale i ten był całkiem, całkiem.

Składniki:
  • boczek, 300 g,
  • kiełbasa podwawelska,
  • kiełbasa śląska,
  • czosnek, 2-3 ząbki,
  • śmietana, 15%,
  • pieprz, majeranek
  • kostka grzybowa,
  • dwie torebki żurku amino,
  • kilka ugotowanych ziemniaków
  • i niestety odrobina cytryny
Przygotowanie

Pokrojony w kosteczkę boczek trzeba podsmażyć na odrobinie oleju. Następnie należy go przełożyć do 2 litrów zagotowanej w garnku wody i dodać posiekany (wyciśnięty) czosnek. W tym momencie powinno się wrzucić ziele angielskie i liść laurowy, ale jak się nie ma co się lubi...to się nie przejmuje i tworzy dalej;) dodając kostkę grzybową.  Gdy całość nam się chwilkę pogotuje, wrzucamy pokrojoną (u mnie w półtalarki) kiełbasę. W czasie gdy w garnku bulgocze, należy rozrobić w zimnej wodzie 2 torebki żurku, dodać do tego kilka łyżek gorącego wywaru i wlać do gotującego się około-żurku. Na koniec, zupę należy doprawić zahartowaną śmietaną (pół kubka, a co!), pieprzem oraz majerankiem. Ja dodałam jeszcze troszkę soku z cytryny bo żurek wydał mi się mało kwaśny. Kto ma, ten może dodać łyżkę chrzanu. Podawać z ziemniakami lub z jajkiem.



Brak komentarzy: