Mama, gdy usłyszała, że biorę się za robienie pierogów ruskich rzekła tylko: "Ale Cię wzięło..." ;) Tata za to nie omieszkał przypomnieć, że w niepewne się nie inwestuje. Obydwoje jednak zażyczyli sobie sprawozdania z moich pierwszych, samodzielnych pierogów. Oto sprawozdanie: Ulepiłam 30 eleganckich sztuk. Ciasto było idealne (ha!): elastyczne, nie grube, nie twarde. Farsz smaczny, choć nieco mało zwarty, co było winą sera, który nie trzymał się w grudkach. Uprzedzając domysły napiszę, że pobiegałam po stare ziemniaki, więc to nie młodziaki oddały wodę. Pierwsze pierogi uznaję za udane. A dziś... były jeszcze lepsze;)
Składniki na ciasto:
- 2 szklanki mąki pszennej,
- 1 jajko,
- sól,
- chłodna woda
Do mąki wbić jajko, dodać szczyptę soli i całość wymieszać. Następnie dolewając po trochu wody wyrabiać nie klejące się, elastyczne, zwarte ciasto. Ciasto nie powinno lepić się: do rąk, do stolnicy, wałka itd.. Gotowe ciasto cieniutko rozwałkować (podsypując mąką) i wycinać z niego za pomocą szklanki kółka.
Składniki na farsz:
- kostka białeg półtłustego lub tłustego sera,
- 4-5 średnich ziemniaków,
- 1-2 cebule (dałam 1,5),
- sól, pieprz
Cebulę posiekać i zeszklić na oliwie. Ziemniaki ugotować, rozgnieść tłuczkiem i wystudzić. Ser pokruszyć w palcach (nie mielić bo wyjdzie w niego rozlazłe coś). Wszytkie składniki delikatnie i dokładnie wymieszać. Doprawić do smaku solą i pieprzem (pieprzu można nie żałować;)). Gotowe.
Przygotowanie pierogów:
Na wycięte kółka nakładać łyżeczką farsz, jeden brzeg ciasta smarować odrobiną wody i dokładnie zlepiać pierogi, kciukiem zawijając brzeg w falbankę. Nie ma domowych pierogów bez falbanki! :)
Podawać z cebulką lub kwaśną śmietaną: