Dawno dawno temu...gdy tylko zobaczyłam ten przepis na blogu Liski postanowiłam upiec to zachwalane cudo. Dziś razem z niespodziewaną imprezą nadarzyła się okazja. W domu miałam wszystko co trzeba do upieczenia chlebka bananowego poza bananami ;) Poszłam na plac w poszukiwaniu ciemnych, mocno dojrzałych bananów. Nigdzie. Ani widu ani słychu. A końcu zapytałam sprzedawcy, czy nie ma brzydszych od tych żółtych. A on na to, że nie, że bardziej.... zielonych nie ma. Wyjaśniłam zatem, że zależy mi na ciemnych a pan z radością wyciągnął prawie idealne banany mówiąc: "Te to pani na 4 sprzedam. Be te żółte to na 6". Chlebek prosty do zrobienia, banany tańsze, u Liski same pozytywne komentarze. Nic tylko piec.
Składniki:
- 4 bardzo dojrzałe banany, (dałam 5 małych),
- 150 gram brązowego cukru (dałam 120 i sądzę, że można jeszcze odjąć),
- 170 gram mąki,
- 1 jajko,
- 70 gram masła,
- opakowanie cukru waniliowego,
- szczypta soli,
- łyżeczka sody
Przygotowanie:
Nagrzać piekarnik do 180 stopni.
Banany rozgnieść widelcem, dodać rozmącone jajko, miękkie masło, cukier i całość dokładnie wymieszać. Następnie do masy dodać mąkę z solą, cukrem waniliowym i sodą. Wymieszać. Ciasto przełożyć do wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą keksówki o długości 23 cm (ja swoją długą keksówkę skróciłam wstawiając do niej puszkę po herbacie) i piec godzinę. Gotowy chlebek powinien studzić się w formie.
3 komentarze:
zapach musi być fantastyczny! :)
Też miałam go upiec, ale w końcu banany wylądowały w konfiturze bananowo-czekoladowej. Następne wykorzystam już do tego ciasta.
Pozdrawiam:)
aż zapachniało bananami.. :-)
Prześlij komentarz