W zamrażarce od ponad miesiąca miejsce zajmują zmiksowane truskawki. Wczoraj dołączyły do nich maliny. Będą razem czekać na ciężkie, mroźne, śnieżne czasy...
1) Maliny bez życia wewnętrznego rozsypać na tacce wyłożonej papierem do pieczenia i zamrozić. Zamrożone owoce przesypać do woreczka/pojemnika i przechowywać w zamrażarce, aż do zimowego ataku tęskonty za latem ;)
2) Maliny rozgnieść widelcem dodając 1, 2 łyżki cukru pudru. Przełożyć do pojemnika i zamrozić. W grudniu przyrządzić malinowy tort :) O tak...
Wczoraj, poza mrożeniem malin, pieczeniem ciasteczek, robieniem sałatki z tuńczyka, zaprawiłam też ogórki.
Na placu spędziłam sporo czasu wybierając te malutkie i kruche. Kupiłam również:
Składniki: (poza ogórkami)
- korzeń chrzanku,
- czosnek,
- koper
- +sól (którą już miałam;))
- +ew. liść dębu/czerwonej porzeczki
Wodę (dałam źródlaną) zagotować z solą. Ilość soli: 1 łyżka/litr wody. Czyste słoiki zagrzać w piekarniku. Poukładać w nich ogórki, dodając nieco kopru, ze 2 pokrojone ząbki czosnku, około 1,5-2cm pokrojonego korzenia chrzanu i ew. liść dębu. I teraz... Ogórki zalewamy wrzącą wodą. Czekamy chwilę, aż powietrze nad ogórkami się zagrzeje i zakręcamy. Zakrętki pięknie zasysają (na chwilę ustawiam słoiki dnem do góry, bo tak) i słoików nie trzeba gotować. Ogórki są świetne. Zazwyczaj, o co mi chodzi, lekko gazowane. Przepis dostałam od kolego Tukana. A kolega Szczawiu doradził, by świeżo zaprawione ogórki zostawić na parę (np. 3) dni na parapecie, by słonko je ładnie wygrzało, a ogórki zabuzowały. Po tym czasie ogórki można ustawić w chłodnym, ciemnym miejscu.
Po lewej: ogórki wczorajsze, świeżo zaprawione. P prawej: ogórki sprzed tygodnia.
A to moje pierwsze ogórkowe słoiki (z zeszłego miesiąca). Nidzie w pobliżu domu nie mogłam znaleźć dębu. Poratował nie Jasiu. Dębem czerwonym ;) Spodziewałam się szypułkowego bądź bezszypułkowego, ale że Q. rubra trujący nie jest to do kilku słoików wsadziłam po liściu.
6 komentarzy:
wspaniałe ogórki! mm... u mnie, kiedy tylko zaczyna się pora, gdzie nie ma zielonych ogóreczków na działce i nie można pochłaniac świeżych małosolnych, znikają te, które jakiś czas stoją. w połowie zimy nie mam już żadnych xd obojętnie czy zaprawię dziesięc czy sto kilo ;]
i u nas za chwilę maliny schowają się w zamrażarce.. na razie jeszcze dojrzewają na krzakach.
kocham ogorki kiszone, na zimę mam zapas słoików że hej!
łoo, mrozone maliny! nie wpadłam na to, a przeciez mam dwa koszyczki w kuchni. Lece je wpakowac do zamrażalki :D
No to Kuchareczko zimą będziemy wzbudzać zazdrość wśród wielu czytających nasze pachnące latem przepisy;)
Prześlij komentarz